Sługa Boży Ksiądz Bernard Łosiński

W naszej parafii codziennie po porannej Mszy Świętej zanosimy nasze prośby do Boga za wstawiennictwem Matki Najświętszej oraz ks. Bernarda Łosińskiego…

Zasłużony działacz społeczno-narodowy i polityczny, gorliwy patriota, zawsze wierny ideałom walki o polski charakter Pomorza – tym charakteryzował się Sługa Boży ksiądz Bernard Antoni Łosiński, kandydat do chwały ołtarzy. W swoim życiu zawsze kierował się on cnotą pokory, która pozwoliła mu wytrwale i z godnością przyjąć śmierć męczeńską.

     Urodził się 20 maja 1865 r. w Wielu w rodzinie zamożnego rolnika Wojciecha i Matyldy z domu Kiedrowskiej. Po ukończeniu szkoły powszechnej kształcił się w gimnazjum w Chojnicach. Egzamin dojrzałości zdał w 1887 r., po czym studiował jeden semestr w Münster, a następnie wstąpił do Seminarium Duchownego w Pelplinie, które zostało otwarte 4 października 1887 r. Święcenia kapłańskie otrzymał 15 marca 1891 r. Następnego dnia w Brusach, dokąd przeprowadziła się jego rodzina, odprawił prymicyjną Mszę świętą. Jako wikariusz pracował kolejno w Kamieniu Krajeńskim, Lipuszu, Przodkowie, Skarlinie i Lubawie. W latach 1894-95 pełnił urząd administratora parafialnego w Tylicach. Od roku 1895 był wikariuszem katedralnym oraz prokuratorem (dyrektorem ekonomicznym) w Seminarium Duchownym w Pelplinie. 31 marca 1897 roku został mianowany proboszczem parafii w Sierakowicach, tam dał się poznać jako gorliwy duszpasterz i działacz społeczny. Zadbał o kościół parafialny, który powiększył, wybudował też wieżę. Troszczył się o rozwój duchowy i kulturalny młodzieży. Od 1923 roku pełnił urząd dziekana dekanatu mirachowskiego, a po jego reorganizacji w 1926 roku został dziekanem kartuskim. Za zasługi w pracy duszpasterskiej i społecznej w 1927 roku został odznaczony godnością kanonika honorowego Kapituły Katedralnej Pelplińskiej.

            W tak krótkim rysie biograficznym nie sposób choćby tylko wymienić organizacje i stowarzyszenia, do których Sługa Boży należał i popierał ich działalność. Założył m.in. Banki Ludowe w Sierakowicach (1899), Kartuzach (1908) i Żukowie (1910). Z pomocą ludzi dobrej woli w Puzdrowie w 1907 roku budował cegielnię, która miała na dogodnych warunkach dostarczać okolicznej ludności polskiej cegłę na budowę. Był zainteresowany rozwojem kółek rolniczych oraz Towarzystw Ludowych, m.in. pomagał w organizowaniu w Sierakowicach zjazdów towarzystw śpiewaczych ziemi kaszubskiej, popierał działalność powstałego 29 kwietnia 1912 roku w Sopocie Towarzystwa Przyjaciół Kaszub, propagował polskie czasopisma i czytelnictwo oraz organizował wycieczki Kaszubów do Warszawy, Krakowa i Poznania.

     Sługa Boży dał się poznać jako społecznik nie tylko na terenie Kaszub. Był jednym z sekretarzy Koła Polskiego w Berlinie. Przez trzy kadencje (1903, 1907, 1912) był posłem do Sejmu Pruskiego. Warto zaznaczyć, że jego mowy sejmowe były publikowane na łamach „Pielgrzyma” (1905, 1914). Od 1919 roku należał do Polskiego Stronnictwa Ludowego Pomorza i z jego ramienia otrzymał mandat poselski do Sejmu Rzeczpospolitej (1920). Za swoją pracę społeczno-narodową i polityczną w 1923 roku został odznaczony orderem Polonia Restituta.

     Wybuch II wojny światowej przeżył bardzo boleśnie. Od momentu wkroczenia do Sierakowic wojsk hitlerowskich mało spał i oczekiwał aresztowania. Jego ówczesny współpracownik ks. Bronisław Smoliński, w liście skierowanym do biskupa Carla M. Spletta informował, że ksiądz kanonik był chory i że od pewnego czasu nie wykonywał już żadnych czynności w kościele. Został aresztowany 7 kwietnia 1940 roku i osadzony w więzieniu w Kartuzach. Dwa dni później, wcześnie rano, gestapo przygotowało transport więźniów do obozu koncentracyjnego w Oranienburgu-Sachsenhausen, który dotarł na miejsce 10 kwietnia 1940 roku. Na więźniów czekali hitlerowscy oprawcy z psami i kijami. Zanim otwarto drzwi bydlęcych wagonów, już były pierwsze śmiertelne ofiary – do zatłoczonych w nich ludzi gestapowcy zaczęli strzelać na wiwat.

     Sługa Boży osłabiony i schorowany szybko opadał z sił, był już w podeszłym wieku, miał wtedy 75 lat. Został zamordowany pod koniec kwietnia 1940 roku. Najpierw był dotkliwie pobity przez esesmanów, dozorców lagru, Otto Keisera, Erwina Seiferta i Wilhelma Schuberta za to, że posiadał medalik. Kazali mu modlić się o ocalenie życia, a gdy rozpoczął modlitwę, zaczęto z niego szydzić, drwić, kopać i bić po twarzy – świadectwa podają, że szczególnie aktywny w biciu ofiary kijem był hitlerowiec W. Schubert. Następnie zawleczono ofiarę do łaźni, aby go obmyć z brudu pod prysznicem z zimną wodą. Długo się nad nim znęcano, aż upadł na ziemię nieprzytomny. Uduszono go poprzez tłoczenie wody przez usta do brzucha. Dla sprawdzenia jednak, czy już zmarł, faszysta stanął mu jedną nogą na brzuchu, drugą miażdżył gardło. Zadowoleni zbrodniarze rozkazali wypisać na jego piersi numer obozowy i odesłać ciało do krematorium.


Idź do…

>>do strony głównej<<